JESTEM TYM CO JEM

 B.A.R.F - biologicznie odpowiednie surowe jedzenie  - dieta odzwierciedlająca pożywienie dzikich psów.

BARFOWA  WARDA


Z UŚMIECHEM

To już i dla Teodora.



       DLACZEGO BARF a nie sucha karma? Uwaga!!!! mięso to nie skóra z kurczaka, czy jego korpus. W sprawie żywienia psa polecam stronę wamiz.pl/pies, czy johndog. oraz wykłady Izabeli Sekuły (pozycje książkowe "W zgodzie z naturą" cz1 i 2). Poniżej nie krytykuję, zwolenników suchej karmy, przedstawiam jedynie swoje zdanie i  argumenty, które w tym stanowisku mnie utwierdziły.

      Jest to dieta naturalna. Od zarania dziejów psy żywiły się surowym mięsem. Moim zdaniem nie powinno się tego faktu zmieniać. Kilka zwracających uwagę prawidłowości:

- wraz ze zmianą żywienia psy żyją krócej. Nie jest to jedyny czynnik wpływający na długość życia zwierząt, ale czy nie jest dziwne, że nowotwór zarówno u ludzi, jak i u psów to choroba cywilizacyjna XXI wieku. >>>link<<<

Artykuł warty przeczytania, mówiący o tym dlaczego psy żyją krócej niż kiedyś >>>link<<< 

- zwierzęta rzadziej  chorują np. na: nowotwory, alergie, choroby nerek i wątroby

- jest to dieta sprzyjająca higienie pyska: brak cuchnącego oddechu. Kamień nazębny jeżeli występuje to w mniejszym nasileniu. Gryzienie kości wzmacnia tkankę przyzębną

- włos jest lśniący, zdrowy, pięknie wybarwiony

- świeże mięso jest bogate w łatwo przyswajalne składniki odżywcze, których pozbawiona jest karma sucha wysoko przetworzona. Skutek - zmniejszona ilość odchodów wydalanych przez psa żywiącego się surowym mięsem.

- tańsze utrzymanie psa - temat do dyskusji. Stosując tanie karmy z supermarketow z pewnością sucha karma zdobędzie punkty.  Natomiast niby te dobre, z wysokiej półki - myślę, że wychodzą porównywalnie. Inną rzeczą jest rozliczyć koszty dodatkowej suplementacji oraz weterynarza w póżniejszym czasie. Takich badań nikt nie prowadzi, a przynajmniej nie publikuje ich wyników. Biorąc pod uwagę fakt, jak podchodzi się do żywnosci przeznaczonej dla ludzi - kurczaki i inne zwierzęta nafaszerowane antybiotykami, nasycone tłuszcze trans, ilość chemii zawartej w naszym pożywieniu  (wzmacniacze smaku, syntetyczne barwniki, konserwanty itp.). Mam uwierzyć, że do psiej karmy producenci podchodzą bardziej uczciwie bo pieski są takie kochane? Ja nie wierzę... 

kontrola-inspekcji-handlowej-jakosc-produktow-dla-zwierzat-jest-zla
 


    Inne argumenty przemawiające za surowym mięsem.      

      Brak informacji i kontroli nad sposobem przechowywaniem składników suchej karmy czego przykładem jest afera związana z karmami PURINA.>>>link<<<

      W trakcie przetwarzania poszczególnych składników w karmę suchą stosowane są różne metody jej produkcji np.: suszenie, działanie ciśnieniem, wysoką lub niską temperaturą, utlenianie. Są to czynniki, które w istotny sposób wpływają na jakość i ostateczny skład  pożywienia naszego przyjaciela. W przyrodzie występują tzw. związki wrażliwe, niestabilne jak foliany (wit. B9), których suszenie powoduje spadek o 50%, a gotowanie o 70%. Równie niestabilna jest tiamina (wit. B1) i witamina C, która ginie już w temperaturze 60 stopni, tauryna, której wartość obniża się  pod wpływem gotowania o 68%, a wędzenia 50% czy witamina A w postaci aktywnej - a to tylko niektóre (dane pochodzą z wykładu Izabeli Sekuły). Większość tych substancji, ponieważ w karmie sztucznej w trakcie jej produkcji giną całkowicie lub w znacznej ilości, musi być wyrównanych sztucznymi preparatami, już stabilnymi, by ich wartość w gotowym produkcie nie uległa zmianie. Pytanie tylko jaki wpływ mają na żywy organizm? Bo chemicznie różnić się muszą skoro zmieniają się ich właściwości. Substancje te zazwyczaj różnią się też od naturalnych przyswajalnością oraz możliwością magazynowania ich w organizmie (a często jej brakiem).

Na niektóre składniki jak np. miedź nie ma ustalonych norm dla zwierząt domowych. Normy, które się podaje, są zapożyczone od przebadanych zwierząt hodowlanych. Badania jakie przeprowadzono na grupie 500 psów w 1998 ujawniły wyraźny, ponad dwukrotny wzrost odkładania się miedzi w wątrobie w stosunku do lat wcześniejszych. W 2009 roku powtórzono badanie i znów zauważono wyraźny wzrost wartości miedzi w wątrobie. Chyba nie było badań dotyczących korelacji między wzrostem wartości miedzi w wątrobie a karmieniem zwierząt suchą karmą. Natomiast faktem jest ze w latach 70 wprowadzono miedź do suchej karmy w postaci siarczanu miedzi w dawce zalecanej dla ludzi. W 2015 roku, próg ten jeszcze bardziej podniesiono (wykład Izabeli Sekuły).  Pewne zależności można dostrzec również w tym dokumencie  >>>link<<<

     Dieta barf ma jasny, przejrzysty skład. Sama dobieram produkty i wiem, że Warda w swym pożywieniu dostaje naturalne, pełnowartościowe, różnogatunkowe białko. Nie muszę szukać deszyfratora do kodu jakim jest zapisany skład suchej karmy i zawierzać producentom, czyli tym, którzy chcą na mnie zarobić. 

(Na dzień 30 sierpnia 2021) Ze strony: >>>zooserwis<<<
 
    "Mięso drobiowe (świeże mięso z kurczaka 50%, suszone mięso z kurczaka 19,5%, hydrolizowana wątoba drobiowa 3%), ryż, kukurydza, tłuszcz drobiowy, suszona pulpa buraczana, mączka rybna (3,2%), siemię lniane, suszone wytłoki jabłkowe, drożdże browarniane, olej z łososia, jaja kurze, fruktooligosacharydy (0,2%), wyciąg z juki (0,03%), kompleks naturalnych przeciwutleniaczy (0,02%), ekstrakt z rozmarynu (0,01%), żelazo w postaci chelatu żelazowo-aminokwasowego i siarczanu żelaza jednowodnego (184 mg), miedź w postaci chelatu miedziowo-aminokwasowego i pięciowodnego siarczanu miedzi (21 mg), mangan w postaci chelatu manganowo-aminowego i tlenku manganu (41 mg), cynk w postaci chelatu cynkowo-aminokwasowego i tlenku cynku (204 mg), selen organiczny wytwarzany przez szczep Saccharomyces cerevisiae CNCM I-3060 (0,5 mg), jod w postaci bezwodnego jodanu wapnia (3,6 mg) Witaminy, pro-witaminy i chemicznie dobrze zdefiniowane substancje o podobnym działaniu: wit. A (16700 j.m.), wit. D3 (1350 j.m.), wit. E w postaci RRR-alfa tokoferolu (305 mg), wit. B1 (8 mg), wit. B2 (14 mg), wit. B6 (8,5 mg), wit. B12 (160 µg), wit. C (320 mg), wit. K3 (1,5 mg), kwas nikotynowy (70 mg), pantotenian wapnia (22 mg), kwas foliowy (0,8 mg), biotyna (0,5 mg), chlorek choliny (1 450 mg) Przeciwutleniacze, konserwanty. "

Cena tej karmy to 179 zl za 15 kg. Czytając jej skład dostrzegam składniki budzące moje obawy: 

Pięciowodny siarczan miedzi. Info>>>link<<<>>>link<<<

Bezwonny jodan wapnia. Info: >>>link<<< >>>link<<<,

Tlenek cynku. Info:>>>link<<< 

O tym czy powinno się wierzyć producentom gotowców i jak rozumieć zapis składu podanego na etykiecie karmy opisują autorzy artykułów w poniższych linkach:

>>>Link<<<

>>>Link<<<

>>>Link<<<

>>>Link<<<

>>>Link<<<

>>>Link<<<

       Następne "za" naturalną dietą.

     W medycynie mówi się o indywidualnym podejściu do człowieka - człowiek jako jednostka. Czy w weterynarii fizjologia jest inna? Czy każdy pies ma takie same potrzeby fizjologiczne, biologiczne i psychiczne? Skąd wiadomo, że normy podawane jako właściwe dla wieku, wielkości i rasy psa, są właściwymi dla naszego pupila. Oczywiście nie ma takiej pewności też i przy barfie. No i żadne badania tego nie potwierdzą. Natomiast czy dzieci też będziemy karmili miarką suchej karmy, bo ktoś powiedział, że tak jest najlepiej? Z jednej strony weterynarze i producenci suchej karmy reklamując swój produkt, zapewniają o zaspokojeniu wszystkich potrzeb pokarmowych psa, a z drugiej często zalecają suplementacje naszych czworonogów. Moim zdaniem coś tu jest nie tak.

      Paradoksalnie wady podawane w różnych artykułach są dla mnie zaletami i tak:

       Wady diety BARF ze strony>>>Link<<<

   Na stronie tej czytamy: samodzielne komponowanie dawki pokarmowej bywa bardzo trudne i często nie udaje się uniknąć błędów takich jak:

- zbyt wysoka zawartość białka (niewskazana u zwierząt starszych, z chorymi nerkami lub wątrobą) podobnie jak przy alergii, dietę samemu się układa i dostosowuje do potrzeb psa. Jest to tzw. dieta eliminacyjna. Można też skorzystać z usług dietetyka. Poza tym jest to argument odnoszący się do szczególnych przypadków. 

 - zbyt niska zawartość białka (prowadząca do utraty masy ciała) - w diecie  mięsnej ?! - to chyba żart. Należy sprawdzić przyczynę nieprzyswajania pokarmu przez psa. Może zwyczajnie pies jest głodzony, a może problem tkwi np. w wątrobie.

- nadmiar lub niedobór wapnia i fosforu (u szczeniąt i kociąt może prowadzić do krzywicy) -jest to prawda, jednak barfiarze często kontrolują poziom tych pierwiastków (ich stosunek) badaniami laboratoryjnymi i modyfikują skład dziennej dawki żywieniowej. Kto sprawdza stosunek Ca do P u malców karmionych suchą karmą???  

- zbyt wysoka zawartość tłuszczu (ryzyko chorób trzustki) -  BARF to dieta mięsna, nie tłuszczowa. Dostosowuje się ilość podawanych tłuszczy, bo też są potrzebne. Jak regulować podaż tłuszczu w suchej karmie, bez strat na innych składnikach. A co jeżeli pies ma ograniczenia dietetyczne, wzajemnie się wykluczające, związane ze współistniejącymi jednostkami chorobowymi? Pozostają karmy weterynaryjne które też w takich przypadkach niezawsze się sprawdzają.

- niedobór lub nadmiar witamin  A,  D, E oraz mikroelementów - podaje się nieprzetworzone podroby - np. wątroba, trzustka , jelita, mięso ryb (łosoś, pstrąg, flądra).

-w surowym mięsie mogą znajdować się groźne dla psów i kotów wirusy, bakterie i pasożyty -  owszem jeżeli mięso nie ma statusu jakości spożywczej dla ludzi. Sucha karma natomiast zawiera, roztocza , endotoksyny bakteryjne np. clostrydium, paciorkowce czy toksyny grzybów. >>>Link<<<

- wirus choroby Aujeszky’ego (wścieklizny rzekomej) - dotyczy skarmiania psów wieprzowiną. W Polsce trzoda chlewna jest objęta programem zwalczania wirusa. Problem stanowią dziki. >>>Link<<<;  >>>Link<<<

- tasiemce i inne pasożyty - nie jest to wykluczone. Mięso, które ja podaję psu ma status  jakości spożywczej dla ludzi.

-  surowe mięso może być także groźne dla ludzi (zwłaszcza to pochodzące z niepewnego źródła), gdyż może być wektorem chorób odzwierzęcych takich jak gruźlica, tularemia i toksoplazmoza -   J.w.  mięso musi mieć status jakości spożywczej. Ten argument został chyba wymyślony przez osobę będącą wegetarianinem albo nawet weganem. 

spożywanie przez zwierzęta kości może prowadzić do urazów jamy ustnej, złamania zębów, utknięcia kości w gardle lub przełyku, zaparć, niedrożności lub przebicia jelit. - z tego co mi wiadomo, nie wolno podawać kości gotowanych. >>>Link<<<, wywiad z Izabelą Sekułą  >>>charty.pl-rozmowa-izabela-sekula-<<<

- wiele produktów (m.in: jajka, ryby czy fasola) nie może być spożywanych na surowo ponieważ zawierają enzymy rozkładające witaminy, uszkadzają błonę śluzową żołądka lub wywołują zatrucia - >>>Link<<<

- żywienie mięsem zawierającym tkankę tarczycy (mięso pozyskane z okolicy głowy i szyi) może prowadzić do nadczynności tarczycy - tarczyca jest usuwana z szyi podczas produkcji, więc teoretycznie nie powinno być problemu. Mimo to sądzę, że należy uważać na ilość podawanych szyj. Są one stosunkowo tanie, kuszące i też potrzebne. Natomiast jak zawsze wszystko z rozsądkiem i umiarem.

- dieta BARF nie powinna być stosowna u zwierząt z chorobami przewodu pokarmowego, zwłaszcza przy biegunce - przy biegunce najlepsza jest głodówka, poza tym dobrze jest znać patomechanizm powstania biegunki (robaki, alergia, wirus, bakteria , czy zwykła niestrawność). 

 >>>KLIK<<<-  strona, z której pozwoliłam sobie skopiować poniższy tekst.

MITY , które według Dr. Billinghurst są zasadniczą przeszkodą w prawidłowym żywieniu naszych czworonogów:
MIT # 1 : system trawienny i sposób wykorzystania pokarmu do wzrostu, naprawy , utrzymania i reprodukcji psa domowego rożni się od dzikich psich przodków.
MIT # 2 : psy nie powinny jeść kości
MIT # 3 : psie jedzenie powinno być gotowane
MIT # 4 : właściciele psów bez wykształcenia wyższego w dziedzinie żywienia czworonogów nie są w stanie przygotować zdrowego posiłku , a tym bardziej drugoplanowej zbilansowanej diety. Mit ten jest podbudowywany przez reklamy firm produkujących psie karmy.
MIT # 5 : najlepsza i najzdrowszą metodą karmienia psów jest gotowa karma.
MIT # 6 :KAŻDY !!! posiłek MUSI!!! być zbilansowany i zawierać komplet niezbędnych składników. (Przecież gotując obiad dla rodziny nie staramy się codziennie uwzględnić wszystkich witamin , minerałów, białek i węglowodanów co do miligrama, liczy się długoterminowa, różnorodna, urozmaicona dieta, która bilansuje się w przeciągu miesięcy

Jeśli sucha, to jak dokonać wyboru? -  linki do stron:

>>>Link<<<
>>>Link<<<
>>>Link<<<
>>>Link<<<

    Myślę, że warto zainteresować się też karmami tłoczonymi na zimno. Jednak należy też zwrócić uwagę, że białko zwierzęce ścina się w temperaturze 62 stopnie, a w 82 stopnich dochodzi do pękania komórek.

"Tłoczenie na zimno - to sposób produkcji, w którym nie stosuje się wysokich temperatur podczas przygotowywania karmy. W karmie tłoczonej na zimno świeże składniki, w tym świeże mięso, są delikatnie zmieszane ze sobą i stłoczone w krokietach, a następnie szybko gotowane w temperaturze 40-75°C." 

LINKI: 

>>>Link<<<

>>>Link<<<

>>>Link<<< 

Fast-food dla zwierząt, czyli co jedzą nasze psy i koty >>>Link<<<,   >>>Link<<<

Obecnie ta strona nie wyświetla się w przeglądarce google.    https://businessinsider.com.pl/szukaj?q=zywnosc+sklad+karmy+dla+psow+i+kotow+co+zawiera&header-search-button=

"Wymiona zamiast mięsa, korpusy zamiast piersi kurczaka, zużyty olej z barów szybkiej obsługi zamiast pełnowartościowych tłuszczów — do karm dla psów i kotów trafiają resztki i odpady z przemysłowej produkcji żywności. Producenci ukrywają prawdziwy skład pokarmu dla zwierząt, a niektórzy — jak wynika z kontroli Inspekcji Handlowej — oszukują, deklarując składniki, których w karmach nie ma. Jeśli wydaje się nam, że nasze psy i koty jedzą lepiej od nas, to jesteśmy w wielkim błędzie.

8 mln psów i ponad 6 mln kotów w Polsce

Duże kawałki mięsa, świeże i ładnie wyglądające warzywa, czy całe ryby — tak na opakowaniach i w materiałach promocyjnych kuszą nas producenci karm dla zwierząt. Nic bardziej mylnego. Mięsa w karmach z supermarketu dla psów i kotów jest jak na lekarstwo. Nie wiadomo też, jakie produkty pochodzenia zwierzęcego ostatecznie do nich trafiają.

W Polsce żyje niemal 8 mln psów i ponad 6 mln kotów. I choć niespełna 25 proc. Polaków karmi swoje zwierzęta karmą przemysłową (dla porównania średnia unijna wynosi 70 proc., a w Danii wskaźnik ten wynosi nawet 95 proc.), to według danych Euromonitora polski rynek wart jest blisko 2,5 mld zł, a coroczny wzrost szacuje się na 20 proc. Jest to więc łakomy kąsek dla koncernów spożywczych.

Największa część rynku należy do producentów tzw. karm szerokodostępnych, które można kupić praktycznie w każdym sklepie osiedlowym i supermarkecie oraz do zakładów mięsnych produkujących karmę dla sieci handlowych pod ich markami własnymi.

Tajemnicza lista składników

Wokół składów karm dla psów i kotów narosło wiele mitów, które nie wzięły się znikąd. Po pierwsze, producenci wykorzystują przepisy, które pozwalają im na ukrywanie faktycznego składu karm. — W przypadku karm przeznaczonych dla zwierząt niewykorzystywanych do produkcji żywności, np. psów, wskazanie szczególnej nazwy materiału paszowego może być zastąpione nazwą kategorii, do której należy dany materiał paszowy — tłumaczy Hanna Balcerak, główny specjalista Biura Pasz, Farmacji i Utylizacji Głównego Inspektoratu Weterynarii. Tak jest w przypadku wszystkich producentów tanich karm. Skład surowcowy znajdziemy natomiast w większości karm weterynaryjnych i tych z kategorii premium.

Po drugie — w przeszłości faktycznie do produkcji żywności dla zwierząt domowych wykorzystywano padłe, chore bydło czy ptactwo, a nawet... usypiane psy i koty. Pod koniec ubiegłego wieku takie praktyki potwierdziło National Animal Care & Control Association, niezależne amerykańskie stowarzyszenie, które zajmuje się ochroną zwierząt domowych. Po fali oburzenia społecznego w USA i Europie wypracowano standardy, których producenci trzymają się do dziś. Są to m.in. założenia, że do produkcji karm będą wykorzystywane wyłącznie zwierzęta akceptowalne przez człowieka (czyli takie, które są przeznaczone do spożycia przez ludzi) oraz zdrowe.

Jelita, wymiona, gałki oczne w karmach mokrych

Jakie więc produkty trafiają do koncernów spożywczych? Producenci przyznają, że... sami do końca tego nie wiedzą. Największe koncerny, które produkują karmę dla psów i kotów, nie zajmują się ubojem. Firmy takie jak Mars czy Nestle zamawiają mieszanki gotowych półproduktów, które w postaci wielkich zamrożonych bloków trafiają do nich z zakładów mięsnych. Dla firm istotne są zawartości składników odżywczych, takich jak np. białko, a nie źródło ich pochodzenia. Dlatego w każdej z partii karm z supermarketu może być inna baza stanowiąca kategorię "mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego" — wieprzowina, wołowina lub drób.

Co konkretnie znajduje się w takich zamrożonych blokach? — Jelita, wymiona, gałki oczne, śledziona, płuca, nerki, mózgi, czyli generalnie to, co się nie sprzedaje przy produkcji dla ludzi — tłumaczy nam pracownik jednego z zakładów przetwórstwa mięsnego. — Nie ma mowy o chorych zwierzętach, bo takie nie mają prawa być na terenie zakładu, ale niech nie ma pan złudzeń, że kupując karmę w supermarkecie kupuje pan swojemu psu mięso — dodaje.

Bo mięsem, zgodnie z prawem, można nazywać wyłącznie mięśnie, czyli np. pierś z kurczaka czy polędwicę wołową. Podroby, kości, czy w przypadku ryb płetwy albo ogony — to po prostu produkty pochodzenia zwierzęcego.

Jeśli więc do produkcji karmy użyto drobiu, to oznacza to, że najprawdopodobniej wykorzystano korpusy i resztki po tzw. mechanicznym oddzielaniu mięsa. Jeśli w składzie jest kategoria "ryby i produkty pochodzenia zwierzęcego", to wykorzystano wyłącznie płetwy, ogony, głowy i szkielety. — Mięso jest zbyt drogie, by trafiało do karm dla psów i kotów — podsumowuje pracownik jednego z zakładów przetwórstwa mięsnego.

Kontrowersyjna mączka mięsno-kostna

Informacje te potwierdza Główny Inspektorat Weterynarii, który dopuszcza karmy do sprzedaży. — Z przeprowadzonych kontroli wynika, że do produkcji karm najczęściej są używane materiały paszowe pochodzenia zwierzęcego. W produkcji karm mokrych używane są narządy wewnętrzne zwierząt gospodarskich (płuca, wątroba, serca, nerki) oraz inne części tusz zwierząt rzeźnych, które nie są przeznaczone do spożycia przez ludzi. W momencie przekazania tych produktów do produkcji karm dla zwierząt domowych należy je klasyfikować jako uboczne produkty pochodzenia zwierzęcego — czytamy w komunikacie przesłanym Onetowi.

Z kolei suche karmy dla zwierząt domowych produkowane są z przetworzonego białka pochodzenia zwierzęcego — czyli mączki mięsno-kostnej kategorii 3. z trzody, bydła, drobiu, mączki rybnej, czy z krwi.

Wykorzystywanie mączki mięsno-kostnej do produkcji karm dla psów i kotów jest legalne (drugim zastosowaniem tego surowca jest nawożenie gleby), ale też kontrowersyjne. Od 2003 roku funkcjonuje w Polsce zakaz używania pasz z mączką do karmienia zwierząt hodowlanych spożywanych przez ludzi. Ma to związek z epidemią choroby szalonych krów.

Przeterminowane kiełbasy, zużyty olej z fast-foodów

Mączka kostna czy mięsno-kostna, która powstaje ze spalania całych zwierząt lub ich części, jest wytwarzana w zakładach utylizacji zwierząt, które coraz częściej... zajmują się także produkcją karm dla zwierząt domowych. I to jest druga strona tego biznesu.

Prawo unijne zezwala bowiem na produkcje karm z wyrobów mięsnych, które są przeterminowane, czy zawierają wady fabryczne. Są to tzw. wycofane środki spożywcze, które oznaczają artykuły spożywcze, które zostały wyprodukowane zgodnie z unijnym prawem żywnościowym z przeznaczeniem dla ludzi, ale które nie są już przeznaczone do spożycia ze względów praktycznych lub logistycznych albo z powodu problemów spowodowanych błędami podczas wytwarzania lub pakowania, i które — co istotne — nie stwarzają żadnego ryzyka dla zdrowia w przypadku stosowania jako pasza.

To jednak nie wszystko — do jedzenia dla zwierząt mogą trafić również resztki z restauracji, stołówek, a nawet zużyty olej z fast-foodów.

— To jest norma, nie ma się czym martwic, bo dla zwierzaków liczą się składniki odżywcze — mówi nam jeden z warszawskich weterynarzy. — Ludzie nie powinni wiedzieć, co trafia do puszek z karmą dla psów, bo dla nich jest to po prostu obrzydliwe — dodaje.

Uwaga na sztuczki firm, czyli jak czytać etykiety karm dla zwierząt

Wiedzą to dobrze koncerny spożywcze, które próbują stworzyć wrażenie, że wybierając ich karmę, kupujemy swojemu pupilowi wysokiej jakości mięso. Dlatego na etykietkach widzimy wielkie napisy "z wołowiną", "z drobiem", czy "z tuńczykiem". Tyle tylko, że z całej kategorii "mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego", składnik wskazany w nazwie karmy stanowi jedynie... 4 proc. mieszanki. Niektórzy producenci podają dodatkowo, że w całej takiej mieszance jest zaledwie 1 proc. mięsa.

Konrad Trześniak z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów potwierdza, że producent ma prawo do takich praktyk. — Jest to zgodne z przepisami pod warunkiem podania ilościowej zawartości składnika, który jest oznakowany jako "z...", najczęściej odbywa się to w wykazie składników.

Kategorie karm dla zwierząt posiadają cztery główne oznaczenia dot. zawartości mięsa:

·                               "o smaku..." — karma nie musi zawierać mięsa podanego w nazwie

·                               "z... " — karma musi zawierać minimum 4 proc. deklarowanego składnika

·                               "bogata w..." — karma musi zawierać przynajmniej 14 proc. deklarowanego składnika

·                               "danie" — karma musi zawierać min. 26 proc. deklarowanego składnika

Warto jednak zwrócić uwagę, że karma, która zawiera np. 14 proc. wołowiny, nie musi zawierać mięsa wołowego, a jedynie produkty pochodzenia zwierzęcego.

Nie łudźmy się też, że w karmach mokrych produkty pochodzące od zwierząt stanowią większość składu. W przypadku puszek dostępnych w sklepach spożywczych jest inaczej — mieszanki mięsne stanowią od 25 do 45 proc. składu karmy. Reszta to dodatki: zboża, galareta i tłuszcze.

W przypadku karm suchych sytuacja wygląda jeszcze gorzej, bo mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego znajdują się najczęściej na drugim lub nawet trzecim miejscu na liście składników. Na pierwszym występują zawsze zboża, które są po prostu dużo tańsze.

Ale producenci mają sposób, jak w przypadku karm suchych wprowadzić klientów w błąd — w składzie jest umieszczane "mięso świeże", które ląduje na przedzie listy. Tyle tylko, że zanim takie mięso trafi do karmy, ulega przetworzeniu, podczas którego wielokrotnie zmniejszy swoją objętość i masę (np. poprzez utratę wody). Po takim procesie mięsa jest już zdecydowanie mniej, niż użytych do produkcji karmy zbóż."

 

Standardy FEDIAF

"Producenci często podkreślają, że nie liczy się, co trafia do worka czy puszki z karmą, ale to, czy taki posiłek spełnia wymogi odżywcze. W tym zakresie mamy dwa rodzaje karm:

·      - pełnoporcjowa – tj. karma, która z uwagi na swój skład jest wystarczająca do zaspokojenia dziennych potrzeb żywieniowych zwierząt danego gatunku,

·      - uzupełniająca – tj. karma o wysokiej zawartości pewnych substancji, która jednak, z uwagi na swój skład, jest wystarczająca do zaspokojenia dawki dziennej jedynie w połączeniu z innymi paszami.

   O tym, że karma jest kompletna i zbilansowana nie decyduje jedynie zawartość mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, lecz przede wszystkim ilość poszczególnych niezbędnych składników odżywczych: białka, aminokwasów, tłuszczów, nienasyconych kwasów tłuszczowych, witamin i minerałów — przekonuje weterynarz Małgorzata Głowacka.      Co więcej dieta składająca się wyłącznie z mięsa jest dla naszych pupili niezbilansowana i niekompletna — dodaje.

Przygotowaniem wytycznych dot. składu karm dla zwierząt domowych zajmuje się Europejska Federacja Przemysłu Żywieniowego Zwierząt Domowych (FEDIAF). To ta organizacja wypracowała katalog Dobrej Praktyki Produkcyjnej (mówiący o tym, jak należy produkować karmy by były bezpieczne i dobrej jakości), oraz Przewodnik Żywieniowy, zawierający normy żywieniowe, czyli precyzyjne ilości ponad 40 składników odżywczych, które powinny znaleźć się w karmie dla psów i kotów w różnym wieku czy o odmiennej aktywności fizycznej.

Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Katedry Żywienia i Biotechnologii Zwierząt Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wynika, że 85 proc. karm dostępnych w polskich sklepach spełnia kryteria FEDIAF."

Druzgocąca kontrola Inspekcji Handlowej

Karmy dla zwierząt nie są zbyt często obiektem zainteresowania instytucji. Ostatnia kompleksowa kontrola Inspekcji Handlowej, która sprawdza zgodność produktów z deklaracjami producenta, odbyła się pięć lat temu, a jej wyniki są druzgocące dla branży.

Wymaganiom jakościowym nie odpowiadało 20 przebadanych partii (48,8 proc. ocenionych) w tym 13 partii karmy dla psów (48,1 proc.) i 7 partii karmy dla kotów (50 proc.). Najczęstsze zarzuty to brak w składzie surowca, który przez producenta był deklarowany jako "z..." - np. brak białek jagnięcych w karmach z jagnięciną czy brak wołowiny (wykryto tylko śladowe ilości DNA pochodzącego z mięsa wołowego, w oznakowaniu deklarowano 4 proc. wołowiny). Kolejne zastrzeżenia dotyczyły niższej niż deklarowana zawartości białka lub zbyt dużej ilości tłuszczu.

Inspekcja Handlowa nie planuje w najbliższym czasie kolejnej kontroli karm dla psów i kotów."


Linki dla potencjalnych barfiarzy :

>>>Link<<<

>>>Link<<<

>>>Link<<<

>>>psiediety<<<

>>>czy-pies-moze-jesc-kosci<<<